niedziela, 30 grudnia 2012

To już jutro:)

Jutro świętujemy drugie urodziny córci:)
Szykuje się masa gości i prezentów.Mam nadzieję że będzie zadowolona.
Później siedzimy w domu,może po urodzinach zostaną znajomi więc możliwe że wieczór spędzimy w miłym towarzystwie.Ewentualnie z wujkiem w mniejszym gronie:)
Trzymajcie kciuki za udana imprezkę,a później relacja świąteczna i urodzinowa:)

czwartek, 27 grudnia 2012

Lekarze w UK

Opieka lekarska w UK różni się od tej w Polsce.I to diametralnie według mnie...
Dziecko moje w tygodniu przed świętami,dokładnie we wtorek dostało kaszlu.W środę już był katar i kaszel zmienił się w mokry.Leczyłam ją domowymi sposobami,ale na niewiele się to zdało i kolejnego dnia było tylko gorzej.Zadzwoniłam więc do przychodni żeby jak najszybciej umówić się na wizytę.Powiedzieli mi że nie ma miejsc na dzisiaj (tj.czwartek) i żeby dzwonić jutro rano.Wyjaśniłam pani w recepcji na czym polega mój problem a ona powiedziała że lekarz się ze mną skontaktuje i zdecyduje czy nas przyjąć.Ok pomyslałam...
za jakieś pół godziny dzwoni doktor i znów opowiadam co jest itd,a ona się pyta od kiedy dziecko choruje,więc mówię że 2 dzień.I co?Okazało się że za krótko:/ Ważne żeby piła dużo i tyle.
A że dziecko nie chce jeść,pić,bawić się,jest apatyczne i chce tylko na rękach to nic...Powiedziała że mam odczekać tydzień i jak nie będzie lepiej to dopiero się do nich zgłosić.Dobrze...i tak by mnie przecież nie przyjęli.Pytałam też o jakieś lekarstwa które mogę podać dziecku,pani doktor powiedziała że są jakieś syropy ale oni ich nie polecają bo nie działają.
Przez ten tydzien nic się nie polepszyło mimo ze dalej ją leczyłam w domu,smarowałam vickiem,dawałam syrop na kaszel,zrobiłam syrop z cebuli,podawałam efferalgan.Więc dzisiaj znów zadzwoniłam do przychodni,znow nie ma miejsc i każą dzwonić jutro rano.Powiedziałam że chcę tłumacza na wizytę i mnie umówiła ale dopiero na poniedziałek.Dobre i to.
Więc czekamy do poniedziałku,się okaże co i jak.Mam nadzieję że wszystko będzie ok a kaszel pójdzie w siną dal:)

wtorek, 18 grudnia 2012

Dzień na mamusię:)

Dzisiaj przez cały dzień się osłuchałam.Jak codziennie słyszę:mama albo mamo tak dzisiaj zmiana.Bardzo przyjemna zmiana.Cały dzień wołała:"Mamusiu",mamusiu mogę,mamusiu daj,mamusiu chodź.Tylko mamusia i mamusia.W sumie tatuś też się pojawiał ale mamusia ładniej:)
Wychodziło różnie albo mamusiu albo musiu.Tak samo z tatusiem,zdarzało się że mówiła tusiu:)
Jakie to słodkie...I to "cham Cię".Oczywiście miało być Kocham ale dobre i "cham":)

piątek, 14 grudnia 2012

U dziadków

Mama postanowiła wziąć się za siebie i zapisała się nie siłownię.zobaczymy co z tego wyjdzie hehe,do wszystkiego mam słomiany zapał ale mam nadzieję że nie tym razem:)
I co dalej?Jak mama chce iść na siłownię z koleżanką,a tata nie może zostać z dzieckiem to co się robi?Wykonuję telefon do wujka,ten nie odbiera.Później do dziadka-nie odbiera.Ale za chwilę oddzwania.Na szczęście wraca z pracy do domu.Opowiadam jaka sytuacja i pytam czy może wziąć wnuczkę koło 15 do siebie.(jak wspominałam że wybieram się na siłownię to się Dziadziuś zaoferował do pomocy i opieki).Dziadek zadowolony i umawiamy się na 15.Przybył prawie punktualnie:)
Dziecko niesłychanie szczęśliwe bo dziadzio przyjechał.Pytam czy chce jechać do dziadzia i babci.Odpowiedź twierdząca więc umówię ubieraj się.Bo wyszłaby bez kurtki czapki i butów.Ubrałam ją,kazała zapakować ciapki do siateczki i poszła.Na pożegnanie wysłała mamie buziaka i zrobiła papa.
Hmmm moje dziecko chyba dorasta:P
W zasadzie to pierwszy raz była tak zupełnie sama u dziadków.No raz wcześniej...ale podejrzewam że nie kojarzyła wtedy bo więcej spała więc różnicy dla niej nie było czy to w domu czy u babci.
Do tej pory ewentualnie szłam z nią,siedziałam chwilę i znikałam z pola widzenia.Choć i tych razów mało było...
Przywieźli ją po 3h,pytam jak było.I co się dowiaduje?Że dziecko nie chciało wracać do domu tak fajnie u babci i dziadka było.Później nie chciała ich wypuścić z domu bez niej.Wlazła na ręce do wujka i mówi:Baci idziemy,domku.
Dziadek powiedział że pojedzie na zakupy i wracając wstąpi po nią.Udało się ale tylko pozornie...jeszcze zanim wyszli był płacz i lament.
Ale mimo wszystko cieszę się że moje dziecko lubi i dziadka i babcię i wujka.I że tak chętnie do nich idzie,bawi się,nie płacze i nie marudzi.Jestem z niej dumna bo powiem szczerze że bałam się takiego rozstania.A niebawem będą konieczne.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Grudzień

No i mamy grudzień,najpiękniejszy miesiąc w roku.A dlaczego?Dlatego że...:
-Mikołaj
-Święta rodzinne,przepełnione miłością,pachnące choinką i pysznościami
-sylwester
-Może zawita do nas śnieg,choć mało prawdopodobne ale...mam nadzieję że Święta w tym roku będą białe:)
-no i co najważniejsze-Urodziny Zuzi.W tym roku to już 2.Jak ten czas leci:)

czwartek, 29 listopada 2012

o co chodzi z tymi zębami?

Córci zawsze długo wychodziły zęby.Począwszy od pierwszych do ostatnich.Wyzynanie jednego zęba trwało nawet 2 miesiące.Przy tym towarzyszyły nam:biegunka,gorączka,katar i ogólne przeziębienie z kaszlem,a nawet zapalenie oskrzeli.
Tym razem jest podobnie.Idą ostatnie,piątki do tego chyba wszystkie naraz.Dziąsła rozpulchnione,noce nieprzespane od kilku tygodni,marudne dni a teraz o 4 dni katar.Spać w nocy nie może,zakraplać wody morskiej nie da.Trzeba na siłę.Próbuję się z tym katarzyskiem uporać ale nie daje rady.
Smaruję pod noskiem maścią majerankową,plecki i klatkę piersiową vickiem,syropy nie do przełknięcia więc w ruch poszły czopki efferalgan.Pomaga na chwilę.Dzisiaj chyba było najgorzej.Katar zamienił się w ropny.Nosa dziecko nie mogło wydmuchać a odciągnąć gruszką nie da.
Na szczęście udało mi się 3 razy zapuścić wodę i przy kąpieli troszkę wyleciało.Do tego kładę ją popołudniu spać na siłę chociaż na chwilkę żeby się zdrzemnęła.Podobno sen wpływa leczniczo.No i odpuściłam nocnikowanie bo latanie bez pieluchy nie wpływa raczej na zdrowienie.

Czy Wasze dzieci też tak mają przy ząbkowaniu?Jak sobie radzić z katarem żeby szybko minął?

czwartek, 22 listopada 2012

Bilans dwulatka

Choć jeszcze nie mamy dwóch lat to bilans dwulatka mamy zaliczony:)Było ważenie,mierzenie i mierzenie obwodu główki.Było...Hmmm źle napisane.Miało być bo dziecko miało focha i w ogóle nie dała nic zrobić.Udało mi się ją przekonać do zważenia,pokazałam na wadze guziczki i się udało.
Wynik ważenia to 12kg,jak dla mnie mało ale...Health Visitor powiedziała że jest dobrze.Przez pół roku waga wzrosła,nieznacznie ale wzrosła.Według siatek centylowych jest między 50 a 75 centylem.Więc chyba dobrze?
Wzrost nieznany...Podejrzewam że około 90-92cm bo takie ubranka nosi:)
Później wywiad z mamą czyli ze mną.Pytania troszkę zacofane bo moje dziecko wiele rzeczy o które pytała pielęgniarka potrafi zrobić od kilku miesięcy.Więc wyszłyśmy nie najgorzej:)Pytała między innymi o to z czego pije dziecko (butelka,kubek itp.),jakie mleko pije i tu mnie zaskoczyła bo mała pije mleko dla dzieci powyżej 1roku i mleko sklepowe z płatkami 2%( w UK z zieloną nakrętką:)).Powiedziała że powinnam dawać jej bardziej tłuste (z niebieską nakrętką,nie wiem ile ma procent chyba 3,2)O tym nie pomyślałam,myślałam że im mniej tłuste tym lepsze dla brzuszka małej.
Kolejne pytanie to np.:czy umie sama wchodzić na kanapę czy fotel i schodzić(potrafi,już od roku),pokazała mi schemat żywienia dla dziecka w wieku od 2 o 5 lat.Różni się trochę a może bardzo od tego co ja daję małej jeść.Dużo tych posiłków.Może nie dużo ale moja nigdy tyle nie zje.Np na śniadanie płatki(ok),drugie śniadanie jogurt abo kanapka+owoc (u nas to albo jedno albo drugie),Obiad standardowo+owoc,później znów jakiś jogurt,mleko+owoc (znowu za dużo)No i kolacja(tego już nie pamiętam co podawać).Nasz schemat jest trochę inny,ale się nie martwię.Według mnie je tyle ile jej potrzeba i to na co m ochotę.Oczywiście w granicach rozsądku.
Było pytanie o mówienie,czytanie książeczek,mycie ząbków i wizyty u dentysty!Upsss...nie bylyśmy jeszcze,wydaje mi się że za wcześnie.Nie chcę żeby się wystraszyła.
A Wy chodzicie ze swoimi maluchami do dentysty?W jakim wieku była pierwsza wizyta,lub na kiedy ją planujecie?





Dostałyśmy pastę i szczoteczkę do ząbków,paszport do pięknego uśmiechu:),i kubek niekapek.


P.S nocnikujemy dalej ale bez nacisków.Dzisiaj nastąpił przełom.Przeszkadzają mokre majty!o tej pory nie widziała różnicy.
No i raz zawołała siku,przytrzymała aż dobiegniemy o kibelka i zrobiła to co miała zrobić+grubszą sprawę:)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Błędy wychowawcze

Jestem na początku drogi bycia rodzicem.Fakt jestem mamą od ponad 22 miesięcy ale to i tak dopiero początek.Wiadomo że każdy z nas popełnia błędy,i nie sposób się przed tym ustrzec.W większości są to błędy długotrwałe,powielane bardzo często ale człowiek uczy się na błędach.
Ja sama popełniłam wiele błędów w początkowym wychowaniu mojego dziecka.A ile jeszcze popełnię?Pewnie całą masę:(
A oto część z moich błędów których teraz nie potrafię naprawić ale wciąż nad tym pracuję.Może będziecie mogły mi pomóc w jaki sposób naprawić conieco:)
-Nauczyłam dziecko ssać smoczek,mimo że nie chciała.Do 1 miesiąca życia wypluwała smoczek a ja dawałam jej na siłę żeby tylko mieć spokój.Tak zgadza się-dla własnej wygody.No trudno.
Teraz pytanie jak oduczyć ją od smoczka?!Nie mam pojęcia,może Wy macie jakieś sprawdzone metody?
-Dość późno zaczęłam naukę nocnikowania,może wcześniej w wakacje byłoby lepiej i do tej pory byłaby odpieluchowana?Nie wyobrażam sobie żeby mając 2,5 roku chodziła jeszcze w pampersach.Tożto wstyd.
Oczywiście nikogo nie chcę urazić jakby co...poprostu to moje myślenie na temat mojego dziecka a przy tym ulga finansowa dla naszego portfela:)
-Nie zbyt dokładnie wzięłam się za rozszerzanie diety.Zapomniałam o jajkach (raz czy dwa zrobiłam jajeczniczkę na parze i tylko raz zjadła) i do tej pory ich nie lubi.Tak samo z rybami.Niestety je tylko paluszki rybne które nie są zbyt zdrowe.I nijak ją do tego przekonać.
-bujanie i lulanie.Pozbyłam się tego uciążliwego nawyku ale i tak długo ją bujałam.Do około 18 miesiąca.Teraz nie jestem lepsza bo usypiam ją w naszym łóżku:/
-Pozwoliłam na spanie w naszym łóżku,i znowu z wygody.Nie chciało mi się jej odkładać co chwila do łóżeczka.Teraz maksymalnie pośpi do 2 w nocy w łóżeczku i woła że chce do nas.Raz jej się zdarzyło że w swoim pokoiku i w swoim nowym łóżeczku spała całą noc,raz że spała do 5 a od tamtej pory punkt 2 i "Mamo!":)
Macie jakiś sposób na pozbycie się dziecka z łóżka rodziców na całe noce?Jakiś mało drastyczny a skuteczny?
Zapewne popełniłam więcej błędów ale mniej ważnych,które moja świadomość wyparła:)
Te które tu napisałam są dla mnie najbardziej uciążliwe i chciałabym się ich pozbyć jak najszybciej:)

A tymczasem mam chwilę dla siebie:)Tata zabrał córcię na 2h do znajomych którzy mają córeczkę niecały miesiąc starszą od Zuzi.

niedziela, 18 listopada 2012

Matka Frustratka-koniec przymusowego nocnikowania:)

Nocnikowanie zdecydowanie nie jest dla mojego dziecka jeszcze.Pierwszy tydzień jako tako,szczególnie jego końcówka.Ale drugi tydzień??Masakra jakaś.Oczywiście zdarzały się przypadki że robiła na nocnik czy do toalety ale bardzo rzadko:/ Ostatnie dni zaś obfitowały w sikanie w majtki i na podłogę,dopiero jak poczuła że się polało po nogach to mówiła sisi.Tragedia normalnie.I ogarnął ją jakiś wielki strach przed nocnikiem i kibelkiem.Wcale nie chciała usiąść ani na jedno ani na drugie.
Wczoraj zapytałam czy chce sisi albo kupkę i powiedziała że tak,więc poszłam z nią do łazienki a Ona nawet nie chciała usiąść tylko się wiła jak wąż.Jak założyłam majteczki spowrotem to zsikała sie w nie.I co ja mam zrobić?Może za bardzo ją zmuszałam,może czuła że to ważne dla mnie i się wystraszyła.Więc na razie odpuszczam,oczywiście będzie chodziła w majteczkach po domu ale oleję to gdzie sika.Nie będę jakoś specjalnie nakłaniała do siadania na nocnik czy cokolwiek.
Nie chcę całkowicie rezygnować z nocnikowania bo wiem ze jak będzie miała pieluchę to się nigdy nie nauczy.Zauważyłam że w pieluszce kompletnie nie wie kiedy robi sisiu,chyba nie czuje.A chcę żeby nauczyła się czuć potrzebę,wiedziała kiedy będzie robiła siku albo że już zrobiła.Może za jakiś czas się przekona do sikania w odpowiednie do tego miejsca.
Za jakiś czas znowu opiszę efekty,o ile jakiekolwiek będą,a tymczasem mam już pomysł na następnego posta:)

wtorek, 13 listopada 2012

czyżby regres?

Jak to mówią: "nie chwal dnia przed zachodem słońca".Ja w poprzednim poście pochwaliłam dziecko i jego postępy w nocnikowaniu.I co?I efekt był taki że wczoraj zmoczyła chyba 6 par majteczek,w nocniku lądowała kupa i ewentualnie kilka kropelek siku.Zastanawiam się czy to mógłby regres w korzystaniu z nocnika?Dzisiaj znowu było lepiej,ale widzę że gdybym nie kazała jej robić siku co 2-2,5h to by nie robiła wcale.Jak często sika takie dziecko?Wie ktoś coś na ten temat?

niedziela, 11 listopada 2012

Nie taki nocnik straszny...

Podsumowując ostatni tydzień nauki z nocnikiem stwierdzam że nocnikowanie nie jest straszną sprawą.Oczywiście pierwsze dni nie były najlepsze,nie owocowały w sikanie czy kupę prosto do nocnika a raczej w majteczki.Choć zdarzało się ze córka posadzona na nocnik przesiedziała na nim kilkanaście minut zostawiła coś w środku ale to raczej przez przypadek.Jednak ja się nie denerwowałam żeby jej nie pokazać że coś robi nie tak tylko za każdą sytuacją kiedy nie powiedziała że chce siku tłumaczyłam co gdzie i jak.
Od piątku jest coraz lepiej.Zakładam pieluchę tylko na wyjścia i na noc.I akurat w piątek byłyśmy u babci ale w pieluszce bo poszłyśmy na pół dnia a nocnika nie pozwoliła ze sobą wziąć więc musiała mieć pieluchę,ale bardzo mnie zdziwiła bo nie chciała pieluchy tylko chodziła z gołą pupą,przy tej okazji pochwaliła się dziadkom że robi siusiu także ta kibelek:)
W sobotę wszystko było tak jak w piątek,w pieluszce tylko na zakupy.A w domu bez.Cały czas robiła siusiu na nocnik,raz tylko nie zdązyłyśmy na czas i popuściła w majteczki ale resztę zrobiła do.
Dzisiaj nawet na dworze była bez pieluchy,fakt faktem że na ogrodzie i kiedy tylko chciała siku mogłyśmy wejść do domu i zrobić.
Jestem mega dumna z córci bo myślałam że nigdy się nie nauczy a tu taka miła niespodzianka.Wiadomo nie od razu Kraków zbudowano i trzeba cierpliwości i dużo poświęconego czasu ale opłaca się:)No i czekam na kolejne efekty naszej ciężkiej pracy,kiedy to nie będziemy już zakładać pieluchy na spacery i zostanie nam jedna pielucha na noc tylko.A później pozbędziemy się też tej nocnej:)Aż miło pomyśleć o pozbyciu się pieluch na zawsze:P
Jeśli mogę Wam dać jakieś rady to najważniejsze żeby się nie denerwować kiedy dziecku nie wychodzi,a jeśli już to nie okazujcie tego przy dziecku.Tłumaczcie co gdzie i jak bez nerwów.Każdemu trzeba czasu żeby się nauczyć a dziecku tym bardziej.


poniedziałek, 5 listopada 2012

Bunt pieluszkowy

Więc nocnikujemy od wczoraj.
Dziś drugi dzień.
Bilans z dnia wczorajszego to:7 par zasikanych majtek,jedna kupa złapana o nocnika po szybkiej interwencji mamy bo inaczej wylądowałaby w majtkach,no i "pół" siku w nocniku:)
Pół bo...zauważyłam że córcia chce siku więc ją złapałam i szybko na nocnik ale zanim doszłam to część poszła do majteczek.To nic:)
Dzisiaj jest lepiej-zaczyna sygnalizować potrzeby tylko jest jeden problem.Mianowicie myli siku z kupką i jak chce siku to oczywiście łapie się za pupę i mówi:"kupa",ale ja już wiem o co chodzi.Tylko mam za słaby refleks i nie mogę zdążyć ją posadzić.
Na początek daję nam tydzień na naukę,jak będzie dobrze szło to będziemy kontynuować.Jeśli nie to zaprzestaniemy nauki do wiosny.Trzymajcie kciuki żeby dobrze poszło:)

wtorek, 23 października 2012

Obiecane ZOO

Po powrocie w pierwszym poście obiecałam pokazać zamojskie ZOO.Trochę czasu od ostatniego posta minęło,jakoś nie mogę się do niego zebrać.Czasu tak jakoś mało.Z komputera korzystam głównie wieczorami i to też przez krótką chwilkę.Jakoś tak szkoda mi czasu na ślęczenie przed kompem jak mam tyle roboty w domu.Dziecko spi w dzień niewiele albo wcale,cały czas wołając mamy byleby tylko posiedziała obok i popatrzyła jak się bawi.
Ale dziś nadeszła chwila na pokazanie Wam ZOO:)Więc oglądajcie
Czekamy na szynobus który zawiezie nas do ZOO

No to jedziemy!

Już w ZOO

Motylarnia-motyli nie widzieliśmy.Ale larwy tak:)

Krótka przerwa na posilenie się:)


Karmimy kózkę

Tata dał pieniążka na karmę dla zwierzątek i karmimy







Przewijanie na świeżym powietrzu

Koniec wizyty w ZOO,idziemy coś zjeść

A po drodze zahaczyliśmy o fontanne przy rynku

Czekamy na jedzenie.Dajcie mi jeść!



Wracając na przystanek na busa wstąpiliśmy na plac zabaw przy przedszkolu.

Pogoda nam dopisała jak można wywnioskować ze zdjęć.Bawiliśmy się cudownie:)

poniedziałek, 24 września 2012

Witamy,witamy:)

Witamy,wracamy po długiej przerwie.Dłuuugo nas nie było,nie pisałam ale czytałam Was.Nie pisałam bo jakoś nie było sposobności.Najpierw 3 tygodnie w Polsce,słaby zasięg internetu,dużo załatwiania i padałam na twarz wieczorem ze zmęczenia a pogoda nam się udała więc całymi dniami siedziałysmy na dworze.Perwszy tydzień szybko zleciał bo z Już Mężem:) mieliśmy mase spraw do załatwienia,ciągle ktoś chciał jakieś dokumenty,trzeba było swoje odstac w kolejce w każdym urzędzie a nawet Kościele.Po ślubie urlop powoli zaczął się rozciągać i dłużyć.Nawet z nudów wybraliśmy się nad wodę,do Zwierzyńca na calutki dzień.Pojechaliśmy na 2 auta bo osób chętnych było troszkę.Byli moi rodzice,brat,Zuzia,świadek z dziewczyną i jej synem,bratanek P. który był u nas na wakacje i My.Wypoczynek się udał,pochlapaliśmy się troszkę w stawie/zalewie,poopalaliśmy się,zwiedziliśmy kawałek miasteczka,zjedliśmy syty obiad i deser:)Gofryyyy mniam:P Uwielbiam z bitą śmietaną i jakimś słodkim sosem,do tego cukier puder.Myślałam że się przerwę z przejedzenia:)
Pod koniec pobytu byliśmy w Zamościu w ZOO,odnowione,nowe wybiegi i budynki dla zwierząt,nie to samo Zoo co kilkanaście lat temu jak byłam tam ostatni raz.Dziecku się bardzo podobało,różnorodność gatunków zwierząt,nowe zwierzątka których nigdy nie widziała na żywo.
Wróciliśmy do domu po 3 tygodniach nieobecności,ciężko było wrócić do codziennego życia,ogarnąć całą pocztę i rachunki i przystosować się od nowa do wszystkiego.Zajęło mi to kolejne 3 tygodnie,teraz postaram się nadrobić wszystkie zaległości na blogu.Pokrótce będę opisywać cały urlop,postaram się też załączyć zdjęcia.Niestety tylko z pobytu w PL bo po wycieczce nad wodę aparat nam odmówił posłuszeństwa i nie działa wcale.Podejrzewam że piasek dostał się pod rolki obiektywu i się teraz nie chce złożyć.Chyba przyszedł czas na nowy zakup:)

Przy tej okazji chciałabym też przeprosić Olę że się nie spotkałyśmy tak jak się umawiałyśmy.Niestety nie dało rady,jak zaczęłam odwiedzać rodzinę to się poprzeciągało do kilku godzin(chyba wiesz jak to jest jak się odwiedza stare śmieci raz na jakiś czas:)),nie bylismy busem tylko ze szwagrem który zaczął się już denerwować i nie chciałam go  a raczej jego dobrego serca nadwyrężać jeszcze bardziej.Mam nadzieję że następnym razem się uda.Ale już tak na sto procent.Jak będziemy jechać kolejny raz do PL to Cię poinformuję i może uda nam się być w tym samym czasie w Krasnym.

niedziela, 12 sierpnia 2012

brak zdjęć

Miały być zdjęcia nowej fryzurki Zuzanki.Niestety dziecko oje jest tak rozbiegane że nie ma jak zrobić konkretnego zdjęcia.A jak widzi aparat albo telefon i że ktoś robi jej zdjęcia to leeeeeci na złamanie karku i "cie" w swoje ręce.Więc cóż-ni ma jak tego zrobić.Z tego miejsca przepraszam wszystkich którzy tak czekają na te zdjęcia.Rashly jak się uda Ci przyjechać do naszego miasteczka w ciągu najbliższych 2-óch tygodni będziesz mogła zobaczyc na własne oczy:P 
A My właśnie jutro wylatujemy,będziemy wieczorkiem już w domku.Nie mogę się doczekać.tym bardziej że wszystkie moje ubrania pojechały wczoraj już i przez te 2 dni nie mam zbytnio w czym chodzic.Powyciągałam jakieś starocia z szafy i tak łażę jak jakaś biedaczka :D,no trudno.

środa, 8 sierpnia 2012

Fryzjer

W końcu się zebrałam i zabrałam Zuzię do fryzjera.Dzisiaj.
Bardzo miły Pan założyła Zuzi pelerynkę z Myszką Miki i innymi postaciami z tej bajki (Córcia ich uwielbia,zawsze woła ciosiek!:)),posadziłam ją na kolana a on otworzył szufladkę ze spinkami i jej pokazywał,później przystąpił do działania.
Zaczął od "kaczego kuperka" który się Zuzi mechacił z tyłu głowki,później grzyweczka i reszta głowy.Niunia znosiła to dobrze,dopóki nie doszedł do włosków za uszkami.nie wiem czemu,ale wtedy zaczęła się strasznie wiercić,wyginać i płakać.Więc nie skończył obcinać włosków ale ja dokończę jak troszkę zapomni.Zostały 3 miejsca do ścięcia,dam radę!:P
Oczywiście zachowałam pukielek włosków na pamiątkę,jak to się powinno zrobić po pierwszej wizycie u fryzjera:)


HA!Odkryłam że zdjęcia z aparatu mogę zrzucić kalem usb.Ale zdolniacha ze mnie co?!:/ więc jutro zrobię kilka zdjęć Malutkiej i postaram się wstawić.

sobota, 4 sierpnia 2012

Jak miło...

Godzina 21.30
tata wybył z Maksem na koncert znajomego do pizzerii,dziecko śpi od ponad godziny.A ja?
Mam posprzątaną chałupę,wzięty prysznic i się relaksuję przed kompem z maseczką anti-stress na twarzy:)
Czy to nie cudowne?Dawno nie miałam takiego wieczoru kiedy mogłam spokojnie posiedzieć o tak wczesnej porze.
W sumie o kiedy Zuzia odmówiła spania w dzień wcześniej zasypia wieczorem.Ale zawsze jest coś do zrobienia.A dzisiaj tak milutko,tak spokojnie i cicho.Nikt mi nie zrzędzi nad głową że głodny.

Z nowości to doczekałyśmy się kolejnych 2 ząbków,dolnych trójek.Górne idą i idą i wyjść nie mogą.Widocznie taki urok mojego dziecka że zęby długo idą.Od poczatku tak było,od pierwszych ząbków.Objawy pojawiały się sporo wcześniej,nawet 2-3 miesiące a dziecko przez ten czas się męczyło.

Za 9 dni czeka nas podróż samolotem.Jak my to uwielbiamy:)Czekam i się doczekać nie mogę.Mam nadzieję że szybko zleci

poniedziałek, 30 lipca 2012

Brak tematów

Oj...długo nie pisałam,ale nie ma o czym.Dziecko się niewiele zmienia,bynajmniej nie aż tak diametralnie jak kiedyś,nie ma nowych specjalnych odkryć.
To że jest mądra i bardzo spostrzegawcza to pisałam (chyba).Jeśli nie to pisze teraz.Ja nie zauważam żadnych specjalnych nowości.Jedynie co to udoskonala mówienie.Słów coraz więcej,coraz wyraźniejsze.Jedynie co mnie martwi to ,to że nie buduje jeszcze zdań,nawet tych najprostszych.Dwu-wyrazowych typu:"Mama am","mama piciu" itd.
Nocnikowanie-temat tabu,dziecko może chodzić w majtkach,sygnalizuje sisi i kupkę ale usiąść na nocnik nichu-chu.Robi w majciochy.Parzy ją czy co?Macie jakieś sposoby na przekonanie dziecka do nocniczka?
Odsmoczkowanie-nie próbuję na razie,chyba nie jest na to gotowa,a i ja też nie jestem.

Z naszych spraw dodatkowych,znowu lecimy do Polski,13 sierpnia nie wiem jeszcze na ile ale tak na 2-3 tygodnie byśmy chcieli.No i oczywiście w tym czasie odbedzie się nasz ślub:)

piątek, 20 lipca 2012

Rozmowa

Rozmowa Mamy (M) z półtora roczną córką (C):
M:Idziemy do fryzjera?
C:Nie...
M:A wiesz kto to fryzjer?
C:Nie...
M:Pójdziemy,fryzjer zrobi Ciach,ciach włoski.
C:Ciach,ciach,ciach...:P
Tak się rozmawia z moją córką:)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Awaria

Kilka dni temu nasz ulubiony laptopik padł nam.I chyba na amen.Narazie jest w naprawie ale nie wiem czy cokolwiek z niego jeszcze będzie.I nie wiadomo co sie stało,prawdopodobnie płyta główna padła:( możliwe że nie zostanie wskrzeszony.Wszystkie zdjęcia,filmy i dokumenty poszły...chyba że uda sie je jeszcze odzyskać bo dysk jest sprawny.
Szczęście w nieszczęściu mamy drugiego laptopa,ale to nie to samo.Zamula jak nie wiem,a co najważniejsze i zarazem najgorsze nie czyta mi karty z aparatu(?!).Nie wiem co mu jest,czy nigdy nie czytał?Jedyne co to mam internet i mogę Was czytać,i mogę do Was pisać:).Ale nie mogę wstawić zdjęć (chlip,chlip;( ).No trudno.
Mam jednak nadzieję,że nasz super "mechanik" od komputerów wskrzesi naszego ulubieńca i będziemy mogli się nim dalej cieszyć:)

poniedziałek, 9 lipca 2012

Różnice

Nie mogę,no po prostu nie mogę.
Nie lubię kiedy inni ludzie porównują moje dziecko do swojego.
Bo ich to już od 4miesiąca siedzi,od 6 raczkuje a od 10 chodzi.
Bo je tyle i tyle,takie i takie rzeczy,bo je samo już od dawna.
Bo nie korzysta z butelki,mleka nie pije albo pije tylko z kubka.
Bo nie używa smoczka a na nocniku już od kilku miesięcy robi kupkę.
Mogłabym tak wymieniać milion spraw.
Sytuacja taka: znajomi mają 3 tygodnie starszą córeczkę od mojej.Od 2 tyg życia karmiona kleikiem ryżowym,kaszki podawane od 2 miesiąca(kiedy to każda z nas wie że kaszki są po 4 miesiącu).Soczki Gerber czy Bobovita też od 2 miesiąca a obiady dla dorosłych od 3.Rosła i przybierała na wadze w zastraszającym tempie.Wyglądała jak pulpecik a nasza Zuzia w porównaniu z nią to kruszynka.
Matka tej dziewczynki mówi do mnie(tak gdzieś jak Zuza skończyła 2,5miesiąca):"daj jej kaszki zobaczysz jak będzie ładnie spała i będzie spokojna".Ja nie chciałam jej dać tej kaszki tak wcześnie.Ale P. mówi może spróbujmy bo Oni dają.
Tylko ja nie jestem Oni,ja wychowuję swoje dziecko tak jak ja uważam i ich rady nie są dla mnie wyznacznikiem.W efekcie tak wczesnego dawania dziecku wszystkich tych produktów mała ma uczulenie chyba na wszystko.Tych soczków nie może pić bo zaraz wyskakują jej plamy,jajka nie może,czegoś tam nie może...Mleka nie piła ani nie widziała odkąd skończyła te 2 miesiące.Cały czas pije kaszki.
Kolejna sytuacja.Byłam w PL w maju,sąsiadka ma wnuka młodszego od Zuzi o 3 miesiące i tu właśnie kolejne dobre rady."Wyjmij jej tego smoka,nasz smoka nie używa, już nie używa butelki,pije tylko ze szklanki."Pytam a mleko jak pije?"Nie pije wcale".Wg mnie takie dziecko powinno pić jeszcze mleko albo powinno się je zastępować innymi produktami mlecznymi(serki,jogurty itd.)a sąsiadka na to:"Moja Gośka prawie wcale mleka nie piła a jaka gruba",z tego to się uśmiałam.
Cóż ile ludzi tyle opinii ale po co porównywać jedno dziecko do drugiego?
P. mówi bo Noemi (córka tychże znajomych) to już tak fajnie chodzi.Kiedy nasza Zuzia będzie tak chodzić?
Bo Noemi wykonuje polecenia które do niej kierują rodzice.Bo Noemi to i Noemi tamto.
Tylko widać mało czasu spędza ze swoją własną córką która też wykonuje polecenia,mówi,pokazuje co chce a czego nie chce.Można się z nią normalnie dogadać.A z Noemi niestety nie.
Niestety nic nie poradzę na tego typu sytuacje,wszystkie "cenne" rady przyjmuję ze spokojem,jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam.
Wiadomo że każde dziecko jest inne,każde inaczej się rozwija.A w tym wieku w jakim są nasze dzieci różnica w rozwoju jest bardzo widoczna.
Wiadomo też że bloga prowadzimy po to żeby nasze dzieci miały kiedyś pamiatkę,że czasem chcemy się wyżalić albo pochwalić nowymi umiejętnościami swojego dziecka.I wiem że założenie bloga (za pomysł jeszcze raz serdecznie dziękuję Rashly)było dobrym pomysłem.Wiem że nikt na mnie nie naskoczy bo ty się chwalisz czy się żalisz,bo jego dziecko jest lepsze bo robi więcej rzeczy niż moje.
Kiedy jest mi źle ktoś napisze dobre słowo,pocieszy a kiedy jest mi dobrze jestem szczęśliwa,mam się czym pochwalić to cieszycie się razem ze mną.

Dziękuję że mogę z Wami tu być.

piątek, 6 lipca 2012

Mam dość!

Mam dość!Dość wszystkiego.Życia,tej pier......j angielskiej pogody,marudzącego znudzonego dziecka,braku wsparcia i pomocy ze strony Wielmożnego Pana Taty.
Bo on zmęczony,bo on pracuje,on może mieć zły humor i czuć się źle.A ja?!
Ja nie mam takiego prawa,mam być na nogach cały dzień,opiekować się dzieckiem,robić zakupy,chodzić na spacery,gotować,prać i sprzątać,kąpać dziecko i układać do snu.W zasadzie nie mam chwili dla siebie.Nigdy nigdzie nie mogę wyjść sama,bez dziecka mimo że tata jest w domu i nic nie robi.Bo zaraz sobie wymyśli jakąś pracę żeby tylko się małą nie zająć.
I jego zdaniem praca w domu,to nie praca.To tylko przyjemność.
Zero wsparcia,zero okazywania zwykłych ludzkich uczuć,zero uczuć które powinien okazywać kochający partner.
Za półtora miesiąca ślub.Zaczynam mieć wątpliwości czy to właściwy krok,czy podejmuję właściwą decyzję.Zaważy ona na całym moim życiu.A zaczyna być między nami coraz gorzej.
Mam dość,chcę trochę luzu,trochę wolności!

Mam zły dzień,mam nadzieję że mnie zrozumiecie i wybaczycie.Nie posądzicie mnie o to ze jestem złą matką,bo czasem nie daje rady.

niedziela, 1 lipca 2012

Półtorarocznica

Zuziaczek dziś kończy 18 miesięcy:)
Nie licząc czasu kiedy to siedziała sobie w brzuszku u mamusi.
Moje maleństwo w 7tyg życia płodowego.20.05.2010 



Jeszcze w szpitalu.Męczyłam się kilkadziesiąt godzin.

 Urodziła się 31.12.2010
Wiem że już o tym pisałam ale to są piękne wspomnienia.Jeśli nie najpiękniejsze w życiu:)
Kilka minut po porodzie.Z babcią.



 Mniej więcej rok temu.Półroczna Zuzia.



31.12.2011 świętowaliśmy roczek Malutkiej

I dziś.01.07.2012
Moja 18 miesięczna córcia:)



Ciesiu,ciesiu ujo!:)


I powiedzcie mi kiedy ten czas nam tak upłynął?!Dobrze że są zdjęcia,to zawsze parę wspomnień.
A My z każdym dniem mamy nowe słówka,chłonie wszystko co mówimy jak gąbka wodę.
I mamy auko,mamy moko (motor albo mokro w zależności o czym mowa:)),mamy też:ujo,mama,bacia,tatu-tato,monio,pado(spadło),siosia(ciocia),micio(misio),misia(myszka),Mimi(Maksymilian).Potrafi powtórzyć prawie każde imię.
Wszystkich wyrazów Wam nie przytoczę,nie powtórzę bo każdego dnia jest ich coraz to więcej.Czasem uczy się nowych a zapomina stare.

P.S coś dziewczęta narzekałyście dziś w postach.Następnym razem i ja ponarzekam.A co!Wyrzucę z siebie w końcu całą złość na ten pieprzony świat i ludzi.A co,mi też wolno nie?!
Więc mam temat kolejnego posta:)
A Was jak najbardziej popieram!:P
Pozdrowienia!

środa, 27 czerwca 2012

Z wczoraj.Pogoda w miarę nam dopisała.
Przed południem Tata naprawiał motor.
 Niunia pomagała:)


Później malowaliśmy na płytach przed domem.
Kredy dla dzieci firmy Crayola.Łatwe do sprania:)
Rysunek mamy.Tata podkrada kredę.


rysunek taty.Mama trochę pomagała:)

No i na koniec zbieramy kredy


Popołudniu mama chciała zrobić z córci prawdziwą dziewczynkę...


Kucyczki udało się utrzymać tylko przez chwilkę ale coraz bardziej się przyzwyczaja:)


I z dzisiaj.:
Bawiłyśmy się w piaskownicy,robiłyśmy babki i rozsypywałyśmy piasek po ogrodzie:P



Chcemy też pokazać Wam trochę naszej prywatnej przyrody:)