niedziela, 11 listopada 2012

Nie taki nocnik straszny...

Podsumowując ostatni tydzień nauki z nocnikiem stwierdzam że nocnikowanie nie jest straszną sprawą.Oczywiście pierwsze dni nie były najlepsze,nie owocowały w sikanie czy kupę prosto do nocnika a raczej w majteczki.Choć zdarzało się ze córka posadzona na nocnik przesiedziała na nim kilkanaście minut zostawiła coś w środku ale to raczej przez przypadek.Jednak ja się nie denerwowałam żeby jej nie pokazać że coś robi nie tak tylko za każdą sytuacją kiedy nie powiedziała że chce siku tłumaczyłam co gdzie i jak.
Od piątku jest coraz lepiej.Zakładam pieluchę tylko na wyjścia i na noc.I akurat w piątek byłyśmy u babci ale w pieluszce bo poszłyśmy na pół dnia a nocnika nie pozwoliła ze sobą wziąć więc musiała mieć pieluchę,ale bardzo mnie zdziwiła bo nie chciała pieluchy tylko chodziła z gołą pupą,przy tej okazji pochwaliła się dziadkom że robi siusiu także ta kibelek:)
W sobotę wszystko było tak jak w piątek,w pieluszce tylko na zakupy.A w domu bez.Cały czas robiła siusiu na nocnik,raz tylko nie zdązyłyśmy na czas i popuściła w majteczki ale resztę zrobiła do.
Dzisiaj nawet na dworze była bez pieluchy,fakt faktem że na ogrodzie i kiedy tylko chciała siku mogłyśmy wejść do domu i zrobić.
Jestem mega dumna z córci bo myślałam że nigdy się nie nauczy a tu taka miła niespodzianka.Wiadomo nie od razu Kraków zbudowano i trzeba cierpliwości i dużo poświęconego czasu ale opłaca się:)No i czekam na kolejne efekty naszej ciężkiej pracy,kiedy to nie będziemy już zakładać pieluchy na spacery i zostanie nam jedna pielucha na noc tylko.A później pozbędziemy się też tej nocnej:)Aż miło pomyśleć o pozbyciu się pieluch na zawsze:P
Jeśli mogę Wam dać jakieś rady to najważniejsze żeby się nie denerwować kiedy dziecku nie wychodzi,a jeśli już to nie okazujcie tego przy dziecku.Tłumaczcie co gdzie i jak bez nerwów.Każdemu trzeba czasu żeby się nauczyć a dziecku tym bardziej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz