niedziela, 30 grudnia 2012

To już jutro:)

Jutro świętujemy drugie urodziny córci:)
Szykuje się masa gości i prezentów.Mam nadzieję że będzie zadowolona.
Później siedzimy w domu,może po urodzinach zostaną znajomi więc możliwe że wieczór spędzimy w miłym towarzystwie.Ewentualnie z wujkiem w mniejszym gronie:)
Trzymajcie kciuki za udana imprezkę,a później relacja świąteczna i urodzinowa:)

czwartek, 27 grudnia 2012

Lekarze w UK

Opieka lekarska w UK różni się od tej w Polsce.I to diametralnie według mnie...
Dziecko moje w tygodniu przed świętami,dokładnie we wtorek dostało kaszlu.W środę już był katar i kaszel zmienił się w mokry.Leczyłam ją domowymi sposobami,ale na niewiele się to zdało i kolejnego dnia było tylko gorzej.Zadzwoniłam więc do przychodni żeby jak najszybciej umówić się na wizytę.Powiedzieli mi że nie ma miejsc na dzisiaj (tj.czwartek) i żeby dzwonić jutro rano.Wyjaśniłam pani w recepcji na czym polega mój problem a ona powiedziała że lekarz się ze mną skontaktuje i zdecyduje czy nas przyjąć.Ok pomyslałam...
za jakieś pół godziny dzwoni doktor i znów opowiadam co jest itd,a ona się pyta od kiedy dziecko choruje,więc mówię że 2 dzień.I co?Okazało się że za krótko:/ Ważne żeby piła dużo i tyle.
A że dziecko nie chce jeść,pić,bawić się,jest apatyczne i chce tylko na rękach to nic...Powiedziała że mam odczekać tydzień i jak nie będzie lepiej to dopiero się do nich zgłosić.Dobrze...i tak by mnie przecież nie przyjęli.Pytałam też o jakieś lekarstwa które mogę podać dziecku,pani doktor powiedziała że są jakieś syropy ale oni ich nie polecają bo nie działają.
Przez ten tydzien nic się nie polepszyło mimo ze dalej ją leczyłam w domu,smarowałam vickiem,dawałam syrop na kaszel,zrobiłam syrop z cebuli,podawałam efferalgan.Więc dzisiaj znów zadzwoniłam do przychodni,znow nie ma miejsc i każą dzwonić jutro rano.Powiedziałam że chcę tłumacza na wizytę i mnie umówiła ale dopiero na poniedziałek.Dobre i to.
Więc czekamy do poniedziałku,się okaże co i jak.Mam nadzieję że wszystko będzie ok a kaszel pójdzie w siną dal:)

wtorek, 18 grudnia 2012

Dzień na mamusię:)

Dzisiaj przez cały dzień się osłuchałam.Jak codziennie słyszę:mama albo mamo tak dzisiaj zmiana.Bardzo przyjemna zmiana.Cały dzień wołała:"Mamusiu",mamusiu mogę,mamusiu daj,mamusiu chodź.Tylko mamusia i mamusia.W sumie tatuś też się pojawiał ale mamusia ładniej:)
Wychodziło różnie albo mamusiu albo musiu.Tak samo z tatusiem,zdarzało się że mówiła tusiu:)
Jakie to słodkie...I to "cham Cię".Oczywiście miało być Kocham ale dobre i "cham":)

piątek, 14 grudnia 2012

U dziadków

Mama postanowiła wziąć się za siebie i zapisała się nie siłownię.zobaczymy co z tego wyjdzie hehe,do wszystkiego mam słomiany zapał ale mam nadzieję że nie tym razem:)
I co dalej?Jak mama chce iść na siłownię z koleżanką,a tata nie może zostać z dzieckiem to co się robi?Wykonuję telefon do wujka,ten nie odbiera.Później do dziadka-nie odbiera.Ale za chwilę oddzwania.Na szczęście wraca z pracy do domu.Opowiadam jaka sytuacja i pytam czy może wziąć wnuczkę koło 15 do siebie.(jak wspominałam że wybieram się na siłownię to się Dziadziuś zaoferował do pomocy i opieki).Dziadek zadowolony i umawiamy się na 15.Przybył prawie punktualnie:)
Dziecko niesłychanie szczęśliwe bo dziadzio przyjechał.Pytam czy chce jechać do dziadzia i babci.Odpowiedź twierdząca więc umówię ubieraj się.Bo wyszłaby bez kurtki czapki i butów.Ubrałam ją,kazała zapakować ciapki do siateczki i poszła.Na pożegnanie wysłała mamie buziaka i zrobiła papa.
Hmmm moje dziecko chyba dorasta:P
W zasadzie to pierwszy raz była tak zupełnie sama u dziadków.No raz wcześniej...ale podejrzewam że nie kojarzyła wtedy bo więcej spała więc różnicy dla niej nie było czy to w domu czy u babci.
Do tej pory ewentualnie szłam z nią,siedziałam chwilę i znikałam z pola widzenia.Choć i tych razów mało było...
Przywieźli ją po 3h,pytam jak było.I co się dowiaduje?Że dziecko nie chciało wracać do domu tak fajnie u babci i dziadka było.Później nie chciała ich wypuścić z domu bez niej.Wlazła na ręce do wujka i mówi:Baci idziemy,domku.
Dziadek powiedział że pojedzie na zakupy i wracając wstąpi po nią.Udało się ale tylko pozornie...jeszcze zanim wyszli był płacz i lament.
Ale mimo wszystko cieszę się że moje dziecko lubi i dziadka i babcię i wujka.I że tak chętnie do nich idzie,bawi się,nie płacze i nie marudzi.Jestem z niej dumna bo powiem szczerze że bałam się takiego rozstania.A niebawem będą konieczne.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Grudzień

No i mamy grudzień,najpiękniejszy miesiąc w roku.A dlaczego?Dlatego że...:
-Mikołaj
-Święta rodzinne,przepełnione miłością,pachnące choinką i pysznościami
-sylwester
-Może zawita do nas śnieg,choć mało prawdopodobne ale...mam nadzieję że Święta w tym roku będą białe:)
-no i co najważniejsze-Urodziny Zuzi.W tym roku to już 2.Jak ten czas leci:)