środa, 27 lutego 2013

pompki,piatki,budowanie zdań...i mama idzie do szkoły:)

Długo mnie nie było.Znów...ale oczywiście podczytywałam Was.A nie było mnie bo...nie miałam o czym pisać.
Dzisiaj che Wam napisać o zamiłowaniu mojego dziecka do ćwiczeń,o nowym nabytku nocy dzisiejszej i rozmowach z córką:)

Więc...wiem,wiem zdania nie zaczyna się od więc ale...:)Dziecko moje kocha ćwiczyć a w szczególności uwielbia robić pompki.Codziennie robi pompki i rodzicom tez każe:)Nie wiedziałam skąd jej się to wzięło ale dzisiaj sobie przypomniałam.Otóż kiedy w wakacje był u nas bratanek męża to robił codziennie pompki,zazwyczaj rano kiedy Zuzia wstawała i szła go budzić.Wtedy ćwiczyła razem z nim.I tak sobie to zapamiętała że od jakiegoś czasu codziennie katuje nas pompkami,a od wakacji minęło już przecież kilka ładnych miesięcy.Niezłą pamięć mają te dzieciaki:)

Nasz nowy nabytek z dzisiejszej nocy to druga piątka.Ufff jeszcze tylko dwie i koniec:)Cieszę się niezmiernie z tego powodu bo dziecko nie do zniesienia jest przy wychodzących zębach.W dzień jak w dzień ale noce to istna katorga...Śpi w swoim pokoju do około północy a później budzi się z ogromnym płaczem,nie da się uspokoić,wije się jak wąż,krzyczy,piszczy i płacze.Czasem nawet nie da się dotknąć.Ta noc była wyjątkowo nieprzyjemna.Kilka razy nawet dostałam w twarz za próby uspokojenia jej.Aż było mi przykro że tak ją boli i mimo moich prób pomocy i uspokojenia ona nie chce żebym ją dotykała.Bo zazwyczaj pomagało jej głaskanie po pleckach albo brzuszku.A dziś kompletnie nic nie działało,odpychała mnie albo biła płacząc.Wiem że nieświadomie to robiła bo przez sen.Ale nic to,mam nadzieję że się uspokoi i już będzie tylko lepiej.

Od kiedy skończyła 2 latka rozgadała się strasznie,nie wiem o co chodzi ale zauważyłam że dużo dzieci w okolicy dwóch lat zaczyna dużo mówić tak znienacka:)Ale do rzeczy...rozgadała mi się córka na maksa.Ciągle gada,zazwyczaj jakieś głupoty,nie bardzo zrozumiałe dla otoczenia i niezupełnie składne.Jednak czasem,nawet coraz częściej udaje jej się złożyć konkretne zdania,całkiem z sensem.Albo i bez sensu ze względu na sytuację w której o to pyta np.:).Przytoczę tu przykład:
Czekamy na autobus,idzie dwóch chłopców,mijają nas a Zuza pyta:
-mamo,a umią robić pompki?
-kto?
-no te dzieci:)
Kolejna sytuacja kiedy jesteśmy już w autobusie,siedzimy a Zuzia ni stąd ni zowąd pyta:
-mamo będą ślimaki?
-gdzie?(bo jechałyśmy do babci,myślałam że pyta czy u babci  będą te ślimaki:))
-no na drzewie...
I gdzie tu logika pytań?W środku zimy pytać o ślimaki..:)
Są też bardziej logiczne pytania i zdania.Typu:"tata śpi?","W pracy jest?","Pojechał samochodem?","A dziadzio?"(bo dziadzio pracuje z naszym tatą i przyjeżdża po niego do pracy,zawsze przychodzi przywitać się z Zuzią,ale czasem tata jeździ autem "szefa")
Więcej przykładów nie przytoczę bo konkretnie nie pamietam wszystkiego,ale budowane przez nią zdania zazwyczaj są 2-3 wyrazowe i raczej monotematyczne,albo babcia,dziadzio i wujo,albo tata i jego praca,auta i samoloty.Ale cóż...dumna jestem z dziecka bo się ładnie rozwija.Koleżanki z którymi się zbytnio nie widuję,rzadko kontaktuję a maja dzieci w tym samym albo podobnym wieku często pytaja czy już mów,czy dużo itd bo ich dzieci albo wcale nie mówią albo bardzo mało.A ja z córką mogę już pogadać jak z dorosłą:)No prawie...:P  Najlepsze odpowiedzi na moje pytania to:"bo nie..."(nie lubie,nie chce itd:))

No i ostatnia kwestia którą musze się pochwalić.Jakoś na poczatku jesieni,nie wiem może wrzesień,moze październik złożyłam aplikację do collegu.Tak żeby douczyć się języka,zdać jakieś egzaminy językowe i egzamin pozwalający na staranie się o obywatelstwo brytyjskie.Zazwyczaj na miejsce w "szkole" czeka sie około roku.Mi udało się dostac miejsce już po 4-5 miesiacach.Tak więc jutro mam spotkanie potwierdzające moją chęć uczestniczenia w zajęciach,potwierdzenie że mogę uczyć się za darmo i ustalenie terminów egzaminów kwalifikujących na odpowiedni poziom.