poniedziałek, 28 maja 2012

Ciepło!

Nie pisałam jakiś czas.Jest tak ciepło że praktycznie cały czas spędzamy na dworze,a wieczorem padamy na twarz.
Jestem tak wyczerpana tą pogodą że nie mam siły siąść przed komputerem i coś naskrobać.
Ale bardzo często Was obserwuję i czytam na bieżąco.
Jak znajdę dłuższą chwilkę to napiszę potężnego posta,hehehe:)
Pozdrawiam.

wtorek, 22 maja 2012

POLSKA!

Obiecałam mini foto relację z pobytu w Polsce.Więc będzie,z lekkim opóźnieniem ale będzie.Cieszycie się?:)
Kiedy wylądowaliśmy czekała na nas już ciocia z wujkiem (matka chrzestna Zuzi,siostra Taty)
Później długa podróż autem do domku do babci,ależ to było nudne.

Mamy kilka zdjęć ze spacerów,pogoda nam niestety zbytnio nie dopisała:(

  Troszkę zabawy udokumentowanej przez ciocię,tutaj Zuzanna sprzątała:)

Wiecie co??Mój komputer znów szwankuje:/ Wybrałam kilka zdjęć do wstawienia i niestety się nie chcą załadować do tekstu.No cóż,resztę spróbuję jutro.Chyba się nikt nie obrazi:)

 

niedziela, 20 maja 2012

Powrót

Wracam do Was po prawie dwutygodniowej przerwie.Internet mieliśmy bardzo słaby i dlatego nie pisałam,niewiele też udało mi się przeczytać więc po powrocie nadrabiałam zaległości w czytaniu.A trochę ich było.
Dzisiaj relacja pisemna a jutro mini relacja foto:).Głównie załatwialuiśmy sprawy weselne,dlatego też babcia wzięła urlop w pracy,żeby pobyć z Zuzią.A że mieliśmy też sporo jeżdżenia po innych miastach było nam to na rękę.Tym bardziej że pogoda nie bardzo dopisała.Z deszczu pojechaliśmy w deszcz,było może ze 2 dni w miarę pogodne,a tak to chmury,wiatr i deszcz.Maleństwo troszkę się poduczyło nowych słówek,spała z babcią więc my mogliśmy się wyspać.Dalej budzi się w nocy na mleczko.Czasem nawet 2 razy.
Loty do Polski i z Polski były udane jak zwykle,mała super znosi podróż samolotem.Gorzej autem bo z Rzeszowa mieliśmy jakieś 2,5h drogi a Zuzia jest tak rozbrykana że nie usiedzi tyle w jednym miejscu.Na szczęście popłakała tylko chwilkę i nawet udało jej się zasnąć.Jestem zadowolona ogólnie.
Udało nam się pozałatwiać najważniejsze sprawy dotyczące ślubu,tzn.kupiliśmy garnitur dla Taty,zaniosłam suknię do skrócenia,podpisaliśmy protokół przedślubny,porozdawaliśmy zaproszenia,ustaliliśmy menu z właścicielem sali weselnej,otrzymaliśmy obrączki(dotarły właściwie na ostatnią chwilę,kupiłam bieliznę pod suknię,umówiłam się z fryzjerką i makijażystką,udało mi się znaleźć odpowiednią Starszą(żadna koleżanka nie była gotowa na tak dużą odpowiedzialność),i chyba w sumie tyle.W czasie kiedy my jeździliśmy i załatwialiśmy Zuzia była w domu z babcią i ciocią,zabieraliśmy ją tylko do rodziny kiedy rozdawaliśmy zaproszenia(nikt wcześniej jej nie widział) i wszyscy byli nią zachwyceni.
Do UK wracała z nami koleżanka z córeczką,jej mąż mieszka u nas więc i one u nas mieszkają.Zuzia jest zachwycona nową koleżanką z którą może się bawić cały dzień.Już chyba nawet zmieniła rodziców(nas tak jakby nie zauważa:( )
A w Polsce unormowała sobie pory spania i zabawy i nawet późny powrót do domu nie zawrócił jej codziennego rytmu dnia.Tak więc nasze dziecko drzemkę ma między 11 a 12 przed południem tak do około 13 a wieczorem do spania zbiera się około 20,najpóźniej 21.00 już śpi.
Na dzisiaj kończę,jestem troszkę padnięta tą angielską pogodą,cały czas szaro,buro i ponuro,jutro ma być cieplej,poza tym boli mnie głowa i plecy a do tego dzisiaj spadłam ze schodów w domu.Co ze mnie za łajza:P

piątek, 4 maja 2012

zapominalska

Ciągle zapominam o obiecanych zdjęciach kubeczka i Zuzki pijącej z niego.Jesteśmy ostatnio tak zaganiane że nie ma czasu na nic.Rano zakupy,obiad,spacer,troche tv,kąpiel i spanie.Zuza pada o 20 bo 3 dzień odpuściła sobie popołudniową dzrzemkę.Dla mnie lepiej,więcej czasu mam dla siebie.A wstaje w sumie o zwykłej porze.
Dzisiaj zjeździliśmy pół miasta w poszukiwaniu prezentu na komunię,przysnęła nam w aucie o 18,ale jak wniosłam ją do domu to się obudziła.Mam nadzieję,że po kąpieli i kolacji pójdzie od razu spać.
Wczorajsza noc nie wyglądała najlepiej.Budziła się kilka razy,około 23 usypiałam ją przez godzinę,później nie dała się odłożyć do swojego łóżeczka więc położyłam ją w naszym łóżku,a jak ja poszłam spać odłożyłam do jej łóżeczka.Pospała trochę i znów się obudziła.Na szczęście udało mi się ją szybko uśpić.
Idziemy się kąpać i spać.Dobranoc:*

środa, 2 maja 2012

Ważenie

Jak miło usiąść spokojnie o godzinie 20 na komputerze,albo raczej przy...:) Dziecko nie spało popołudniu,więc od rana na nogach i padła o 20.Mam nadzieję że nie potraktuje tego jako drzemki popołudniowej tylko pośpi aż do rana.Jak wiadomo nadzieja matką głupich ale każda matka dba o swoje dzieci.Więc może i o mnie zadba.
Byłyśmy dzisiaj na ważeniu i po witaminki.Ostatni raz ważyłyśmy się pod koniec października albo na początku listopada,dokładnie nie pamietam kiedy.Tak czy inaczej minęło pół roku tak więc postanowiłam dzisiaj pójść i zważyć dzidzię.Waga sprzed pół roku to:niecałe 9kg,a teraz 10,600.Myślałam że to mało jak na jej wiek ale health visitor uświadomiła mi,że to bardzo dobrze.Urodziła się z niską wagą w okolicach 15 centyla,nawet mniej niż 15,a dziś jest już na 75 centylu więc nie jest źle a nawet bardzo dobrze.Powiedziła,że nie chcą żeby dzieci były grube bo to nie zdrowo a Zuzia jest w sam raz.Ani gruba ani chuda.Dobrze je,czasami mniej czasami więcej ale je.Jestem spokojna w takim razie.I życzę sobie żeby rosła tak jak do tej pory:)
Pogoda nam się poprawiła,dzisiaj wcale nie padało,świeciło słoneczko więc do przychodni wybrałyśmy się pieszo.Znaczy ja pieszo a Zuzia w wózku.Za daleka trasa na jej malutkie nie wyćwiczone nóżki.Około 30 minut spacerkiem.Później poszłyśmy na plac zabaw,pospacerowała troszkę,na zakupy spożywcze i do supermarketu popatrzeć za jakimś ciuchem dla mamy.Jak zwykle nie mam się w co ubrać:P,i i tak nic nie kupiłam.
Za to dla Zuzi kupiłam kubek ze słomką,wyszukiwałam go już od jakiegoś czasu a dziś był w promocji.Szukałam go z tego względu że mój mały leniwiec nie umie i nie chce podnosić butelki z piciem tak wysoko jak potrzeba.A dla mnie męczące jest ciągłe trzymanie jej butelki bo czasem ma takie naloty na picie że mogłaby pić co chwila albo cały czas.I zawsze kiedy chce się napić przynosi mi butelkę a ja muszę ją trzymać tak długo jak ona pije.Niczym nie da się jej przekonać do nauki samodzielnego picia.Kupnem butelki ze słomką zrobiłam sobie dobrze,a i dziecko zadowolone.Uwielbia pić ze słomki.
W drodze powrotnej Maluch nie chciał siedzieć w wózku więc ją wyjęłam i szłyśmy spacerkiem za rączkę spory kawałek.Mała byłą zadowolona i chyba się nieźle zmęczyła:)Częściej będziemy sobie robić takie wypady.Oczywiście w miarę możliwości i pogody.
Jutro wstawię fotki kubeczka i Zuzi pijącej z niego:)
Zmykam się relaksować po ciężkim dniu,a już za 5 dni lecimy:)Nie mogę się doczekać.Uwielbiam latać samolotem i do Polski.

wtorek, 1 maja 2012

okulista

Nie wiem czy wspominałam Wam,chyba nie...Moja Zuzia ma sporą wadę wzroku (nadwzroczność) którą zdiagnozowaliśmy podczas ostatniego pobytu w PL.Do tego lewa powieczka jej opada.Wygląda to tak jakby cały czas przymrużone oczko.
Co jakiś czas chodzimy tu do szpitala na wizyty kontrolne,czy się wada nie powiększa.Rodzaj i "czasowość" sprzętu jakim dysponuje szpital poraziła mnie ogromnie.Opiszę wam jak wyglądało badanie w PL.
Więc umówiłam się na wizytę prywatnie(nie mam ubezpieczenia) u Pani K.Ściepko.Zbadała niuni oczka wodząc różnokształtnymi i różnokolorowymi przedmiotami przed oczkami,sprawdzała czy zezuje itd.Później zakropiła kropelki do oczu(nie pamiętam nazwy) i zbadała ją po 15 minutach taka jakby suszarką na odległość około 1,5 metra.Suszarka miała oczka i buzię które się świeciły podczas badania:) Chyba miały zwrócić uwagę maluszka,żeby patrzyła na "suszarkę".Wtedy na komputerze pani doktor wyświetliła się informacja czy dziecko ma wadę i jaką.Wyszło (z tego co pamietam) ponad 5+ na oba oczka.Sporo...Zapłaciłam za wizytę i badanie 100zł,dostałam receptę na okularki i wyszłam zadowolona z badania.Oczywiście nie z tego że dziecko musi nosić okularki ale z tego jak wyglądało.Dziecko nie było męczone.Wszystko odbyło się na odległość praktycznie.
A teraz wizyta w szpitalu w UK:pani wodziła przedmiotami przed oczkami Zuzi tak jak w PL,później kropelki,przykłądanie jakichś szkiełek do oczka,świecenie latarką,pokazywanie obrazków (przedmioty były narysowane w różnych miejscach na tabliczkach).I tyle,dziecko wymęczone bo na siłe wszystko robili,nie dała nic przyłożyć do oczka.
Trochę mnie zaskoczyło badanie tutaj,myślałam że mają dobry nowoczesny sprzęt a jak się okazało to mają całe g....Nie jestem w ogóle zadowolona.To jakaś masakra dla mnie męczyć w ten sposób kilkumiesięczne dziecko.Poza tym zauważyli opadającą powiekę dopiero jak mała miała 10 miesięcy.Ja widziałam dużo wcześniej ale nie wiedziałam czy to duża wada.Nikt mi nic nie mówił na ten temat więc nie pytałam.
Pewnie nie zauważyłyście w ogóle u Zuzi tej wady bo zdjęć mało,a i oczka mało widoczne.Więc postaram się poszukać jakiegoś dobrego zdjęcia żebyście mogły zobaczyć jak to wygląda.Uprzedzam zdjęcie może być starsze.
Mam nadzieję że udało mi się znaleźć odpowiednie zdjęcie i widzicie gdzie jest różnica.

Wracając do wizyt w szpitalu.Byłyśmy wczoraj,badanie wyglądało tak samo jak poprzednie tylko bez kropelek.Rozmowa z tłumaczem na linii,i co mi pani doktor powiedziała?Nie widzi żadnych zmian,więc jest zadowolona.Umówiła następną wizytę za 3 miesiące.
Teraz jak będziemy w PL znów pójdę na wizytę do pani doktor Ściepko i sprawdzimy czy coś jest lepiej czy nie.Zobaczymy może wada się zmniejszyła bo jak zapewne wiecie nadwzroczność u takich maluchów jest wadą naturalną i zazwyczaj sama się niweluje.Mam nadzieję że jest choć troszkę lepiej,nie chciałabym jej teraz "katować" okularkami bo i tak by ich nie nosiła,więc na chwilę obecną to strata kasy.Na razie trenujemy na przeciwsłonecznych i wytrzyma tylko kilka minut.
Ach nie będę Was już zanudzać.
Tymczasem lecimy się ubierać,do sklepu i gotować obiadek a popołudniu mamy coś do załatwienia:)