poniedziałek, 24 września 2012

Witamy,witamy:)

Witamy,wracamy po długiej przerwie.Dłuuugo nas nie było,nie pisałam ale czytałam Was.Nie pisałam bo jakoś nie było sposobności.Najpierw 3 tygodnie w Polsce,słaby zasięg internetu,dużo załatwiania i padałam na twarz wieczorem ze zmęczenia a pogoda nam się udała więc całymi dniami siedziałysmy na dworze.Perwszy tydzień szybko zleciał bo z Już Mężem:) mieliśmy mase spraw do załatwienia,ciągle ktoś chciał jakieś dokumenty,trzeba było swoje odstac w kolejce w każdym urzędzie a nawet Kościele.Po ślubie urlop powoli zaczął się rozciągać i dłużyć.Nawet z nudów wybraliśmy się nad wodę,do Zwierzyńca na calutki dzień.Pojechaliśmy na 2 auta bo osób chętnych było troszkę.Byli moi rodzice,brat,Zuzia,świadek z dziewczyną i jej synem,bratanek P. który był u nas na wakacje i My.Wypoczynek się udał,pochlapaliśmy się troszkę w stawie/zalewie,poopalaliśmy się,zwiedziliśmy kawałek miasteczka,zjedliśmy syty obiad i deser:)Gofryyyy mniam:P Uwielbiam z bitą śmietaną i jakimś słodkim sosem,do tego cukier puder.Myślałam że się przerwę z przejedzenia:)
Pod koniec pobytu byliśmy w Zamościu w ZOO,odnowione,nowe wybiegi i budynki dla zwierząt,nie to samo Zoo co kilkanaście lat temu jak byłam tam ostatni raz.Dziecku się bardzo podobało,różnorodność gatunków zwierząt,nowe zwierzątka których nigdy nie widziała na żywo.
Wróciliśmy do domu po 3 tygodniach nieobecności,ciężko było wrócić do codziennego życia,ogarnąć całą pocztę i rachunki i przystosować się od nowa do wszystkiego.Zajęło mi to kolejne 3 tygodnie,teraz postaram się nadrobić wszystkie zaległości na blogu.Pokrótce będę opisywać cały urlop,postaram się też załączyć zdjęcia.Niestety tylko z pobytu w PL bo po wycieczce nad wodę aparat nam odmówił posłuszeństwa i nie działa wcale.Podejrzewam że piasek dostał się pod rolki obiektywu i się teraz nie chce złożyć.Chyba przyszedł czas na nowy zakup:)

Przy tej okazji chciałabym też przeprosić Olę że się nie spotkałyśmy tak jak się umawiałyśmy.Niestety nie dało rady,jak zaczęłam odwiedzać rodzinę to się poprzeciągało do kilku godzin(chyba wiesz jak to jest jak się odwiedza stare śmieci raz na jakiś czas:)),nie bylismy busem tylko ze szwagrem który zaczął się już denerwować i nie chciałam go  a raczej jego dobrego serca nadwyrężać jeszcze bardziej.Mam nadzieję że następnym razem się uda.Ale już tak na sto procent.Jak będziemy jechać kolejny raz do PL to Cię poinformuję i może uda nam się być w tym samym czasie w Krasnym.