wtorek, 1 maja 2012

okulista

Nie wiem czy wspominałam Wam,chyba nie...Moja Zuzia ma sporą wadę wzroku (nadwzroczność) którą zdiagnozowaliśmy podczas ostatniego pobytu w PL.Do tego lewa powieczka jej opada.Wygląda to tak jakby cały czas przymrużone oczko.
Co jakiś czas chodzimy tu do szpitala na wizyty kontrolne,czy się wada nie powiększa.Rodzaj i "czasowość" sprzętu jakim dysponuje szpital poraziła mnie ogromnie.Opiszę wam jak wyglądało badanie w PL.
Więc umówiłam się na wizytę prywatnie(nie mam ubezpieczenia) u Pani K.Ściepko.Zbadała niuni oczka wodząc różnokształtnymi i różnokolorowymi przedmiotami przed oczkami,sprawdzała czy zezuje itd.Później zakropiła kropelki do oczu(nie pamiętam nazwy) i zbadała ją po 15 minutach taka jakby suszarką na odległość około 1,5 metra.Suszarka miała oczka i buzię które się świeciły podczas badania:) Chyba miały zwrócić uwagę maluszka,żeby patrzyła na "suszarkę".Wtedy na komputerze pani doktor wyświetliła się informacja czy dziecko ma wadę i jaką.Wyszło (z tego co pamietam) ponad 5+ na oba oczka.Sporo...Zapłaciłam za wizytę i badanie 100zł,dostałam receptę na okularki i wyszłam zadowolona z badania.Oczywiście nie z tego że dziecko musi nosić okularki ale z tego jak wyglądało.Dziecko nie było męczone.Wszystko odbyło się na odległość praktycznie.
A teraz wizyta w szpitalu w UK:pani wodziła przedmiotami przed oczkami Zuzi tak jak w PL,później kropelki,przykłądanie jakichś szkiełek do oczka,świecenie latarką,pokazywanie obrazków (przedmioty były narysowane w różnych miejscach na tabliczkach).I tyle,dziecko wymęczone bo na siłe wszystko robili,nie dała nic przyłożyć do oczka.
Trochę mnie zaskoczyło badanie tutaj,myślałam że mają dobry nowoczesny sprzęt a jak się okazało to mają całe g....Nie jestem w ogóle zadowolona.To jakaś masakra dla mnie męczyć w ten sposób kilkumiesięczne dziecko.Poza tym zauważyli opadającą powiekę dopiero jak mała miała 10 miesięcy.Ja widziałam dużo wcześniej ale nie wiedziałam czy to duża wada.Nikt mi nic nie mówił na ten temat więc nie pytałam.
Pewnie nie zauważyłyście w ogóle u Zuzi tej wady bo zdjęć mało,a i oczka mało widoczne.Więc postaram się poszukać jakiegoś dobrego zdjęcia żebyście mogły zobaczyć jak to wygląda.Uprzedzam zdjęcie może być starsze.
Mam nadzieję że udało mi się znaleźć odpowiednie zdjęcie i widzicie gdzie jest różnica.

Wracając do wizyt w szpitalu.Byłyśmy wczoraj,badanie wyglądało tak samo jak poprzednie tylko bez kropelek.Rozmowa z tłumaczem na linii,i co mi pani doktor powiedziała?Nie widzi żadnych zmian,więc jest zadowolona.Umówiła następną wizytę za 3 miesiące.
Teraz jak będziemy w PL znów pójdę na wizytę do pani doktor Ściepko i sprawdzimy czy coś jest lepiej czy nie.Zobaczymy może wada się zmniejszyła bo jak zapewne wiecie nadwzroczność u takich maluchów jest wadą naturalną i zazwyczaj sama się niweluje.Mam nadzieję że jest choć troszkę lepiej,nie chciałabym jej teraz "katować" okularkami bo i tak by ich nie nosiła,więc na chwilę obecną to strata kasy.Na razie trenujemy na przeciwsłonecznych i wytrzyma tylko kilka minut.
Ach nie będę Was już zanudzać.
Tymczasem lecimy się ubierać,do sklepu i gotować obiadek a popołudniu mamy coś do załatwienia:)

1 komentarz:

  1. Faktycznie niezła różnica w podejściu do małego pacjenta :/ Dobrze, że w PL trafiłaś na dobrego lekarza. Powiem szczerze, że ja tutaj tej opadającej powieki nie dostrzegam.Życzę Wam żeby malutka nie musiała mieć okularków i wada się jak najszybciej sama skorygowała:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń