środa, 28 marca 2012

Boso przez świat...

Nie wiem czy wspominałam.Od kilku dni,a dokładnie od niedzieli chodzimy.Jeszcze dosyć niezgrabnie i powolutku jak żółw ale dajemy radę:)Mama dumna z córy niemiłosiernie,czekała na tę chwilę od baaaardzo dawna i masz...Chodzi!
Jest tak cieplutko,że całe dnie spędzamy w ogrodzie albo na spacerach.Więcej w ogrodzie spędzamy czasu,bo na spacer do parku daleko a samym nam się nie chce iść.Czasem podejdziemy do dziadków i to wszystko.Ale ogród piękny mamy,słoneczko prawie przez cały dzień u nas jest więc nie ma co łazić daleko:)Trochę takie wygodnickie jesteśmy,ale kiedy chcemy to jemy i nie martwimy się że musimy szybko wracać bo dziecko zaraz głodne będzie,bajki oglądamy kiedy chcemy.Jak nam się dwór znudzi to kilka samodzielnych kroczków i już w domku:)
A dziś(wiem,że zdania nie zaczyna się od "A":)) próbowałam sprzatać.Małej się nie podobało więc musiałam wymyślić i dla niej zajęcie.Dałam więc miskę z woda i ściereczkę,żeby pomagała.Wodę rozchlapała,zalała skarpetki i teraz śmiga po podłodze na bosaka.Jak pięknie to wygląda gdy dziecko tupta powolutku bosymi stópkami:)

1 komentarz:

  1. to rzeczywiście macie cieplutko u nas jeszcze na bieganie na bosaczka za zimno ;-)

    OdpowiedzUsuń